home

Home

emoji_events

Ranking

forum

Forum

event

Mecze

account_circle

Logowanie

217
 
21.1k
WKS Śląsk Futsal Wrocław
Przegrywamy w Krakowie po fatalnej końcówce 6 miesięcy temu | 09.10.2023, 12:20
Przegrywamy w Krakowie po fatalnej końcówce

WKS Śląsk Futsal Wrocław przegrał wyjazdowe spotkanie z AZS UEK Kraków 3:4. Choć wrocławianie byli na prowadzeniu przez 24 minuty gry, to ostatnie 120 sekund zadecydowało o końcowej porażce. Bramki dla Trójkolorowych zdobyli Miłosz Taranek (2) i Jan Rojek.

Do niedzielnego starcia z AZS UEW Futsal WKS przystępował ponownie w nieco odmienionym zestawieniu. W porównaniu do spotkania sprzed tygodnia, w składzie pojawił się Kamil Dziubczyński, a zabrakło kapitana Kamila Kozaka, który zmaga się z urazem kolana. W wyjściowej piątce wrocławian wybiegli: Daniel Dudek, Michał Grochowski, Jan Rojek, Daniel Hoilik oraz Filip Turkowyd. Gospodarze z Krakowa rozpoczęli w składzie: Mikołaj Wiewióra, Jakub Ptak, Mikołaj Pyś, Patryk Zając i Krystian Grochalski.

Pierwszy strzał w tym spotkaniu oddali Trójkolorowi, a konkretnie Turkowyd, który próbował uderzyć zza pola karnego. Poza jego uderzeniem niewiele działo się w pierwszych dwóch minutach gry. Zespoły skupiły się głównie na rozgrywaniu piłki, gospodarze próbowali atakować rywali wysokim pressingiem, ale na początku nie przynosiło to rezultatów. Później jednak Wojskowi pozwolili zepchnąć się do obrony na własnej połowie, piłka trafiła na lewą stronę i kapitalnym strzałem popisał się Paweł Chady, otwierając wynik w 3. minucie.

Po golu AZS przejął inicjatywę i dłużej utrzymywał się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Problemem wrocławian z kolei było to, że bardzo trudno było im rozgrywać futbolówkę na połowie gospodarzy więc i sytuacji było jak na lekarstwo w pierwszych pięciu minutach. W kolejnych minutach krakowianie stworzyli dwie dobre sytuacje, najpierw niecelnie wykonany rzut wolny, a chwilę później dobrze rozegrany rzut rożny, ale świetną interwencją popisał się Daniel Dudek.

Wreszcie w 7. minucie kapitalna akcja duetu Jajko-Taranek. Ten drugi wyprowadzał piłkę z własnej połowy, dograł do Krystiana, ten świetnie obrócił się z obrońcą na plecach i dograł do pustek bramki Miłoszowi, a ten nie pomylił się i było 1:1. Jajko ewidentnie rozochocił się tą asystą i chwilę później wyprowadził solową kontrę spod własnej bramki, którą niestety dla wrocławian zakończył niecelnym strzałem.

Po bramce wyrównującej Śląsk zaczął czuć się pewniej na parkiecie rywala i coraz śmielej atakował na bramkę. Fenomenalnie dysponowany był strzelec bramki na 1:1, który kapitalnie współpracował z Jajkiem. W 14. minucie jednak Miłosz zdecydował się na akcję indywidualną prawą stroną, minął dwóch rywali i bardzo dobrze uderzył na bramkę Wiewióry, dając prowadzenie gościom – 2:1. Cały skład WKS-u wyglądał naprawdę dobrze w tym meczu, a zmiany przeprowadzane przez trenera Wysoczańskiego nie wpływały na poziom gry wrocławian. Widać było na boisku chemię, która jest niezwykle ważna w futsalu. W 16. minucie trener gości Daniel Bukalski zmuszony był poprosić o czas żeby na nowo tchnąć energię w swój zespół.

W końcowych fragmentach pierwszej połowie goście zaczęli popełniać błędy w wyprowadzeniu piłki, jeden z takich błędów mógł zakończyć się golem, ale bardzo dobrą interwencją po strzale Turkowyda popisał się Wiewióra. W 18. minucie Taranek do dorobku bramkowego dołożył też żółtą kartkę za faul w środku boiska. Na minutę przed końcem pierwszej części bardzo dobrą okazję na wyrównanie miał Grzegorz Chlebda, ale z bliska uderzył obok słupka bramki Śląska. W ostatnich sekundach Śląsk dwukrotnie miał szansę uderzyć z rzutu wolnego z niezłej pozycji (w pierwszej sytuacji Jakub Ptak został ukarany żółtą kartką) i przy drugiej okazji Jajko uderzył bardzo dobrze, ale tylko w słupek bramki AZS-u. Do przerwy wynik się nie zmienił i WKS prowadził 2:1.

Druga połowa zaczęła się lepiej dla gości z Wrocławia, którzy przeważali i utrzymywali się przy piłce. W 24. minucie Patryk Zając został ukarany żółtą kartką za reakcję na ławce gospodarzy, a chwilę później Śląsk niedokładnie rozegrał rzut wolny. Chwilę później kapitalnie z kontrą wyszli wrocławianie, w sytuacji sam na sam był Jajko, ale próbował jeszcze dogrywać do Taranka i dobrze interweniowali defensorzy, wybijając piłkę poza boisko. W 25. minucie rzut wolny z prawej strony boiska wykonywał Grochowski, wstrzelił bardzo mocno piłkę w pole karne, Rojek dostawił nogę i podwyższył prowadzenie WKS-u na 3:1.

Po golu na 3:1 gospodarze zdecydowali się na włączenie bramkarza do gry ofensywnej i dość szybko przełożyło się to na sytuacje. Dwie minuty po golu dla Śląska krakowianom udało się złapać kontakt, mocno zagraną futbolówkę przeciął Chlebda i było 2:3. Ten gol dał AZS-owi nowe siły i gospodarze dużo bardziej ohoczo zaatakowali bramkę Daniela Dudka. Na szczęście dla wrocławian nie przekładało się to na sytuacje, bo bardzo dobrze w defensywie radzili sobie goście. W 31. minucie kapitalną okazję miał Hady, ale nie skierował piłki do bramki. Chwilę później Zając uderzył zza pola karnego, ale dobrze w bramce zachował się Dudek. Tak czy siak, w tym fragmencie zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, którzy raz po raz sunęli z atakami. Trójkolorowi musieli zmienić sposób grania jak najszybciej, bo taka przewaga AZS-u w końcu mogłaby zakończyć się golem.

Wreszcie w 34. minucie bardzo ładna, koronkowa akcja na jeden kontakt Turkowyd-Grochowski-Hoilik-Rojek i ten ostatni miał szansę na oddanie strzału, ale uderzył w środek bramki Wiewióry. Z perspektywy WKS-u najważniejsze jednak, że coś drgnęło i goście na nowo poczuli grę. Na pięć minut przed końcem spotkania trener Buchalski poprosił o przerwę dla gospodarzy. Po czasie ponownie AZS spróbował atakować w przewadze na boisku, zamykając Wojskowych na własnej połowie, ale dość dobrze radzili sobie z takim stylem wrocławianie i nie pozwalali na oddawanie strzałów rywalom.

W 37. minucie kapitalnie w obronie zagrał Dziubczyński, odebrał piłkę przeciwnikowi i zdołał oddać strzał w kierunku pustej bramki gospodarzy, ale niestety strzał okazał się niecelny i WKS wciąż prowadził tylko jednym golem. Na dwie minuty przed końcem Grochowski sfaulował na żółtą kartkę i obie ekipy miały po cztery faule na koncie. Niestety dla Śląska na 120 sekund przed końcem kapitalnym strzałem z niemal połowy boiska popisał się Ptak i doprowadził do wyrównania – było 3:3. Na 20 sekund przed końcem stało się jednak coś fatalnego w skutkach dla WKS-u - Dudek źle wznowił grę, piłkę przejęli zawodnicy AZS i rozklepali momentalnie rywali w przewadze i do pustej bramki trafił Chlebda – 4:3 dla gospodarzy. Wynik do końca nie uległ już zmianie.

Trudno skomentować takie spotkanie, bowiem przez zdecydowaną większość czasu gry WKS dominował, stworzył więcej sytuacji i realnie na niewiele pozwolił gospodarzom. Pech w końcówce, proste błędy i złe decyzje spowodowały, że przewaga budowana przez kilkadziesiąt minut została roztrwoniona w niespełna 120 sekund. Uczymy się jednak na błędach, wyciągniemy wnioski i już w sobotę wracamy do hali AWF na starcie z bardzo mocnym GKS-em Tychy.

fot. Okapi Studio Live

Udostępnij
 
© SPORTIGIO 2024