W 18. kolejce 1. Polskiej Ligi Futsalu WKS Śląsk Futsal Wrocław podejmie w hali Uniwersytetu Przyrodniczego ekipę AZS UŚ Katowice. Przyjezdni w tabeli są na 2. pozycji i walczą o awans do FOGO Futsal Ekstraklasy. W pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami padł wynik 9:4 dla katowiczan. Początek meczu przy Chełmońskiego 43 o godz. 18:00. Transmisja klasycznie na kanale WKS-u w serwisie Youtube.
Trójkolorowi przed 18. kolejką zajmowali 5. miejsce w tabeli 1. Polskiej Ligi Futsalu z 26 punktami na koncie. Podopieczni Piotra Wysoczańskiego od wielu tygodni lawirują między miejscami 5, a 7 i wydaje się, że ta pozycja w środku stawki jest niezagrożona, ale Wojskowi mierzą wyżej. Tym bardziej, że w tej serii gier wygrał już Górnik Polkowice i przynajmniej na chwilę przeskoczył w tabeli wrocławian o jedno "oczko". Jeżeli chodzi o zdobycze bramkowe (65) oraz gole stracone (62), to w obu statystykach Śląsk plasuje się na 6. miejscu wśród ligowej stawki. WKS bardzo dobrze rozpoczął rundę wiosenną, bo w sześciu ligowych starciach wygrał czterokrotnie, a przegrywał tylko z zespołami z top3 - czas przełamać tę złą passę.
Z pewnością jednak faworytem meczu we Wrocławiu będzie AZS UŚ Katowice. Ekipa wicelidera 1. ligi zgromadziła do tej pory 41 punktów na swoim koncie, zaliczając aż 13 zwycięstw, przy zaledwie 2 remisach i 2 porażkach. Katowiczanie mają wiosną minimalnie lepszy bilans od Trójkolorowych - wygrali cztery razy, raz sensacyjnie zremisowali w Lublinie i przegrali w Tychach. Faktem jest, że AZS od pięciu spotkań pozostaje niepokonany, a w poprzedniej kolejce na własnym parkiecie ograli Górnik Polkowice 6:2. Wicelider zajmuje również drugie miejsce pod względem zdobytych bramek w tym sezonie (97) i drugie pod względem straconych (46). Wydaje się, że to właśnie zatrzymanie ofensywy rywali będzie kluczowe do tego żeby powalczyć o zwycięstwo w niedzielny wieczór, bo AZS strzela średnio ponad 5 goli na mecz, co jest bardzo dobrą i wysoką średnią.
Tym bardziej jeśli spojrzymy na to, że w 7. kolejce w Katowicach gospodarze wygrali i zdobyli aż 9 goli (9:4). Ten mecz był jednak dość specyficzny, bo w pewnym momencie pierwszej połowy Śląsk prowadził już nawet 4:2, a do przerwy utrzymywał się remis 4:4. Po przerwie katowiczanie dość szybko ponownie wyszli na prowadzenie, ale WKS walczył o to, by jeszcze wrócić do gry. Dopiero wycofanie bramkarza przez trenera Wysoczańskiego w samej końcówce spowodowało, że wicelider tabeli odskoczył i dobił przyjezdnych, a trzy ostatnie gole padły w ciągu ostatnich dwóch minut. Ten mecz był bardzo cenną lekcją dla beniaminka i WKS w kolejnych spotkaniach nie popełnił już takich błędów przy grze z wycofanym bramkarzem.
Najgroźniejszym zawodnikiem zespołu z Katowic jest Dominik Wilk, który jest nie tylko najlepszym strzelcem zespołu, ale i całej 1. Polskiej Ligi Futsalu. Wilk ma na koncie aż 26 trafień, a drugi pod tym względem zawodnik AZS-u to Dominik Śmiałkowski, który uzbierał do tej pory 14 goli. Tyle samo bramek - 14, ma najlepszy strzelec Śląska Wrocław Krystian Jajko, który ostatnio znajduje się w bardzo dobrej formie. Cała wymieniona wyżej trójka zdobywała bramki w jesiennym meczu pomiędzy tymi zespołami i wydaje się, że to właśnie oni będą musieli wziąć na swoje barki odpowiedzialność za wynik w niedzielę.
WKS nie będzie faworytem meczu w hali UP, ale z pewnością zrobi wszystko, żeby obronić swój parkiet i dopisać kolejne trzy punkty w tym sezonie. Potencjalne zwycięstwo byłoby niezwykle istotne i ze względów mentalnych i pod kątem układu tabeli - wygrana jest koniecznością jeśli Trójkolorowi chcą utrzymać się na 5. miejscu w tabeli. Liczymy na liczną obecność kibiców i wspólną walkę o punkty. Hej Śląsk!