W 9. kolejce FOGO Futsal Ekstraklasy JAXAN WKS Śląsk Wrocław Futsal czeka piąte w bieżących rozgrywkach spotkanie domowe. Podopieczni Rodrigo Coimbry zagrają na własnym parkiecie z Widzewem Łódź. Po trudnym starcie sezonu, wrocławianie mają na koncie serię dwóch zwycięstw z rzędu i spróbują kontynuować tę dobrą passę. Mecz zaplanowano na niedzielę, 26 października, o godzinie 13:15 w Hali AWF Wrocław. Transmisję ze spotkania będzie można śledzić na żywo na kanale Youtube TVP Sport.
Po dwutygodniowej przerwie, związanej z okienkiem reprezentacyjnym, wracają rozgrywki FOGO Futsal Ekstraklasy. Wracają również do Wrocławia i do Hali AWF Wrocław, gdzie w niedzielę Śląsk stanie przed szansą na trzecie zwycięstwo z rzędu. Beniaminek obecnego sezonu zaczął sezon słabo, w sześciu pierwszych starciach zdobywając tylko 1 punkt po wyjazdowym remisie z Red Dragons Pniewy. Wojskowi terminarz mieli wyjątkowo trudny, bo mierzyli się z mistrzem, zdobywcą Pucharu Polski, najbardziej utytułowanym zespołem w historii i ekipami aspirującymi do top3, ale mimo wszystko bilans 0-1-5 nie mógł napawać optymizmem. W kilku meczach było naprawdę blisko punktów, jak choćby z Piastem (4:6), Dremanem (4:6) czy We-Metem (4:5), ale w końcowych fragmentach starć czegoś brakowało. Karta odwróciła się 8 października przed własną publicznością, gdzie Śląsk mierzył się z GI Malepszy Leszno i pokonał faworyzowanego rywala 2:1, zapisując na swoim koncie pierwsze, historyczne zwycięstwo na poziomie FOGO Futsal Ekstraklasy. Na tym jednak się nie zakończyło - 4 dni później w Bochni narodziła się seria zwycięstw po wygranej 3:1 nad BSF ABJ i apetyty zaczęły rosnąć.
W bardzo podobnej sytuacji, choć nieco gorszej, jest najbliższy rywal wrocławian - Widzew Łódź. Doświadczony w elicie zespół przegrał pięć pierwszych meczów, ale miał równie trudny terminarz co ich najbliższy rywal. Najbliżej było w 5. kolejce, kiedy nieznacznie przegrali w Lesznie 4:5, ocierając się o punkty. Po tym meczu jednak sporo zmieniło się w ekipie prowadzonej przez Marcina Stanisławskiego i Widzew zaliczył dwa zwycięstwa z rzędu - 8:4 z AZS UŚ Katowice u siebie i 3:2 z BSF ABJ Bochnia na wyjeździe. I kiedy wydawało się, że drużyna znana z występów w fazie play-off wreszcie łapie dobry rytm, w ostatniej kolejce przed przerwą reprezentacyjną przegrali w Łodzi z Rekordem Bielsko-Biała 0:4, co dość mocno komplikuje ich sytuację w tabeli.
Prawdą jest, że w niedzielnym starciu mierzą się sąsiedzi w tabeli, których różni zaledwie 1 punkt, ale jednocześnie różni bardzo wiele - wrocławianie są na bezpiecznym 11. miejscu w FOGO Futsal Ekstraklasie, a Widzew z 6 "oczkami" zajmuje dopiero 14. pozycję, będąc tym samym w strefie spadkowej. Nie da się więc ukryć, że temperatura niedzielnego meczu będzie niezwykle gorąca - ostateczny wynik może jednym bardzo zaszkodzić, a drugim bardzo pomóc, z kolei remis niewiele zmieni więc trzeba będzie grać o pełną pulę. Tym bardziej, że historycznie starcia Widzewa ze Śląskiem są ligowym klasykiem, może w innej odmianie piłki, ale wciąż - klasykiem.
Jedni i drudzy mają bardzo podobne statystyki bramkowe w trwającym sezonie FOGO Futsal Ekstraklasy - Śląsk strzelił 22 gole, a Widzew 21. Nieco większa dysproporcja występuje po stronie bronionej - wrocławianie stracili 29 bramek, a łodzianie 37. Jedni i drudzy mają też w swoich szeregach prawdziwych liderów, którzy robią różnice. Po stronie WKS-u jest nim między innymi Kamil Izbiański - bramkarz, który dwie ostatnie kolejki spędził w TOP5 FOGO Futsal Ekstraklasy i jako jedna z głównych postaci wrocławian, a co istotniejsze, ostatnie dwa sezony spędził w... Widzewie Łódź. Po stronie gospodarzy w ataku niezmiennie rządzą i dzielą Lion Ribeiro (6 goli i 4 asysty), Jonatan De Agostini (3 gole i 4 asysty), Christopher Moen (4 gole i 1 asysta) oraz Artem Ros (2 gole i 4 asysty). Po stronie Widzewa najlepiej dotychczas radzą sobie Jefferson Moreno Oritz (4 gole i 2 asysty), Dmytro Rybitskiy (3 gole, 2 asysty) i Kristián Medoň (3 gole, 1 asysta).
Dla obydwu zespołów niedzielny mecz to jednocześnie wielka szansa na sukces, jak i możliwość dużej porażki. Dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach nie pomaga też w wytypowaniu faworyta tego starcia, ale chyba mimo wszystko, patrząc na sytuację w tabeli i to, że to WKS będzie gospodarzem - trzeba liczyć na Trójkolorowych. O ambicję i wolę walki jesteśmy spokojni, czas na dopracowanie taktycznych rozwiązań też już za nami, zostaje najważniejsze - udowodnić dominację na parkiecie. Do boju, Trójkolorowi!