Daniel Dudek przedłużył swój kontrakt ze Śląskiem Wrocław do końca sezonu 2024/2025. 25-letni bramkarz w dwóch poprzednich kampaniach rozegrał dla Wojskowych 29 spotkań na poziomie 1. oraz 2. ligi i niebawem rozpocznie swój czwarty sezon w trójkolorowych barwach.
- Przed tobą czwarty sezon w barwach Śląska i kolejne wyzwania. Zapytam hasłem przewodnim piłkarskiego WKS-u - to jest Twój klub?
Daniel Dudek: Na samym wstępie chciałbym powiedzieć, że niezmiernie się cieszę z faktu iż w kolejnym sezonie będzie mi dane reprezentować barwy Śląska. Dla chłopaka z Wrocławia, który od dzieciaka chodził na stadion dopingować swoją ukochaną drużynę jest to pewnego rodzaju spełnienie piłkarskich marzeń, ale i ogromne wyróżnienie. Czy to jest mój klub? Zdecydowanie tak. Jestem zawodnikiem futsalowego Śląska od pierwszego dnia tego sportowego projektu i nie wyobrażam sobie reprezentowania innych barw niż zielono-biało-czerwone. Parafrazując jedną z kibicowskich przyśpiewek: „Jestem ze Śląskiem i zawsze przy nim będę (…)”
- Poprzedni sezon rozpocząłeś jako pierwszy bramkarz, ale później twoje losy układały się różnie i świetnie spisywali się też Noel Charrier czy Mateusz Dec. Była sportowa złość?
DD: To prawda, z początkiem sezonu wygrałem sportową rywalizację, jednak parę błędów i brak doświadczenia na tym poziomie sprawił, że już po kilku pierwszych kolejkach musiałem ustąpić miejsca w bramce. Oczywiście jak każdy sportowiec nie byłem zadowolony z takiego obrotu spraw i sportowa złość była moją nierozłączną towarzyszką. Na koniec jednak połączenie sportowej ambicji oraz niesamowitej atmosfery wśród bramkarzy w trakcie treningów i meczów pozwoliły zarówno mi jak i moim kolegom na ciągły rozwój, w konsekwencji czego uważam, że wspólnie stworzyliśmy jedną z najsilniejszych obsad bramki w całej lidze.
- Trener Wysoczański niejednokrotnie powtarzał, że twoją ogromną zaletą jest gra nogami i to, że w gierce na treningach wyglądasz jak pełnoprawny zawodnik z pola, a nie bramkarz. Jak ważna w futsalu jest gra nogami bramkarza i czy faktycznie czujesz się w tym tak mocny?
DD: Myślę że stwierdzenie że moją zaletą jest gra nogami to delikatne nadużycie [śmiech]. Oczywiście najważniejsze jest, aby bramkarz nie dopuszczał do utraty goli. Kiedyś na tym kończyła się jego rola w zespole. Dziś jednak wiele drużyn wymaga od swoich bramkarzy, aby pod presją przeciwnika potrafili wprowadzić piłkę i stworzyć chwilową przewagę. Tego wymaga również trener Wysoczański. A czy czuję się mocny w tym aspekcie? Odpowiem bardzo dyplomatycznie - tak, chociaż jeszcze wiele pracy przede mną.
- W nadchodzących rozgrywkach z pewnością rywalizacja w bramce będzie bardzo duża. Czego życzyłbyś sobie na te kolejne kilkanaście miesięcy?
DD: Szczerze to mam nadzieję, że ta zdrowa sportowa rywalizacja będzie duża, bo tylko w takim wypadku mamy możliwość do ciągłego rozwoju. Moim indywidualnym celem będzie oczywiście regularna gra i pomoc drużynie na parkiecie. Jednak o wiele ważniejsze jest dla mnie aby zespół grał jak najlepiej i w każdym meczu cieszył się z trzech punktów. Chcemy stanowić siłę tej ligi, dominować w każdym meczu, cechować się wysoką kulturą gry i żeby nasi rywale przed meczem ze Śląskiem mówili: „czeka nas bardzo trudne spotkanie”. Jak tak będzie, to mogę nawet za "Panami Piłkarzami" nosić ręczniki i bidony... [śmiech]